Wernisaż 14 grudnia | wtorek | 2021, godz. 17.00
Hospicjum Via Spei w Tarnowie ul. Bystra 1
Kurator | dr Anna Król
Archanioł Michał, to ten który wstawia za nami u Boga, walczy ze złem, towarzyszy umierającym i odprowadza ich do wieczności. Rzeźbiarskie wizerunki / interpretacje św. Archanioła Michała i św. Sebastiana orędującego w czasie epidemii oraz figury-znaki człowieka i człowieczeństwa, to tylko niektóre wątki prezentowane na wystawie „Przeczucie wieczności. Rzeźby Stanisława Cukra w Hospicjum Via Spei”, wyjęte z niezwykłej twórczości Artysty.
Posłuchaj zaproszenia:
Stanisław Cukier
Urodził się w 1954 roku w Zakopanem. Ukończył Wydział Rzeźby Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie, gdzie później przez pięć lat był wykładowcą w Katedrze Medalierstwa i Małej Formy Rzeźbiarskiej. W 1987 roku wrócił do Zakopanego, gdzie mieszka i pracuje do tej pory. Jego prace znajdują się w zbiorach Muzeum Narodowego we Wrocławiu, Krakowie, Warszawie oraz w British Museum w Londynie.
Przeczucie wieczności
Żona Lota została zamieniona w słup soli. W pewnym jednak sensie dzięki temu właśnie przeszła do wieczności. Stanisław Cukier przenosi nas do wieczności w zupełnie inny sposób. Postać człowieka zamknięta w bryle brązu ma szansę przetrwać wieki. Już samo to daje jakąś nadzieję na życie po śmierci. Metal jest jednak substancją paradoksalną. Jest ciężki i trudno podnieść go w górę. Zamiast więc zabierać ludzką formę do świata wieczności, wiąże ją jeszcze mocniej z tym tutaj. Wiąże ją z Ziemią. Cukier radzi sobie z tą niejednoznacznością znakomicie. Powiedzieć, że ją wykorzystuje, to za mało. On ją rozbudowuje i potęguje, by potem odnajdywać w niej głębokie prawdy o życiu i istnieniu. Nie tworzy form strzelistych, nie poleruje powierzchni, nie nadaje swoim rzeźbom blasku ani pozoru doskonałości. Przeciwnie, godzi się jakby ze skończonością materialnej formy człowieka i świata. Dlatego czasem można odnieść wrażenie, że jego rzeźby są niedokończone. Chropowate, pokryte patyną, ciężkie właśnie. Na samym początku nie wiadomo więc, dlaczego tak silnie przykuwają one naszą uwagę. Ale gdy ogląda się je dłużej, uważniej, zaczyna się rozumieć, że ta akceptacja niedoskonałości ziemskiego istnienia jest punktem wyjścia do poszukiwań jego duchowego wymiaru. Wyrazem tęsknoty za wiecznością, która wciąż przecież pozostaje zagadką. Stanisław Cukier nie sugeruje, że zna jej rozwiązanie. Zaprasza nas jednak – i w ostatecznym rachunku temu właśnie służyć mają jego rzeźby – byśmy próbowali go szukać razem z nim.
Krzysztof Środa